Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Okazuje się, że na wojnie Magdy Mołek z Anną Wendzikowską najbardziej skorzysta... Kinga Rusin. Jak donosi Super Express, to właśnie ona poleci do Los Angeles, żeby poprowadzić stamtąd relację na żywo z rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Właśnie ta intratna delegacja stała się przedmiotem awantury między dwiema prezenterkami TVN. Mołek twierdziła, że tojej pierwszej obiecano wyjazd. Wściekła się na wieść o tym, że TVN zdecydował się jednak wysłać Wendzikowską. Sytuacja stała się tak napięta, że stacja wymyśliła trzecie rozwiązanie i na rozdanie Oscarów wyśle Kingę Rusin. Kinia ma już wprawę. W 1994 roku jako jedyna polska dziennikarka otrzymała akredytację na tę imprezę. Przez przypadek, bo akurat mieszkała wtedy w Stanach Zjednoczonych razem ze swoim ówczesnym mężem, korespondentem TVP Tomaszem Lisem.
Jakoś tak się utarło, że potem corocznie prowadziła relację z oscarowej gali, ostatnią w 1999 roku. Teraz, po ponad 10 latach przerwy znów spróbuje. Ciekawe, czy z nostalgią wspomni stare czasy.