Colin Farrell uwielbiał korzystać z uroków życia kawalera. Miał w młodości ogromną liczbę partnerek seksualnych. Nie stronił też od używek. W 2005 roku dobrowolnie zgłosił się na odwyk, gdzie leczył się z uzależnienia od narkotyków i leków przeciwbólowych. W jednym z ostatnich wywiadów wyznał, że dopiero narodziny drugiego syna, Henry'ego Tadeusza, go zmieniły.
Coraz lepiej mi idzie sprawowanie roli ojca. Zmienianie pieluszek nie jest już takie trudne. Cała reszta też wydaje mi się łatwiejsza – mówi. To taka mała przygoda i cieszę się, że mogę ją przeżyć. Ojcostwo bardzo mnie zmieniło. Ostatnio większość czasu spędzam w Los Angeles. To dziwne, ale udaje mi się tam wieść całkiem normalne życie. Nie jestem w centrum zainteresowania, a paparazzi nie śledzą mnie dzień w dzień. Już mi na tym nie zależy. Posiadanie prywatnego życia to coś, do czego się przyzwyczaiłem. Nie wyobrażam sobie teraz, że mógłbym żyć inaczej.
To ciekawe, że narodziny pierwszego dziecka nie skłoniły go do drastycznej zmiany zachowania. Czyżby to Alicja miała na niego aż tak dobry wpływ? Gratulujemy, oby tak dalej.