Kesha wdarła się do show-biznesu ze swoim zaraźliwym singlem Tik Tok i brudnym wizerunkiem. Nie zamierza również przejmowac się tym, co mówi. W jednym z ostatnich wywiadów zaatakowała Britney Spears za to, że ta na swoich koncertach nie śpiewa na żywo.
Śpiewanie z playbacku to chamstwo w stosunku do fanów – powiedziała Kesha dziennikarzom. Przecież ci ludzie płacą za bilety na koncerty i należy im się poważne traktowanie. Jeśli ktoś chce być piosenkarką, to powinien śpiewać. Jeśli ktoś chce być tancerką, to powinien tańczyć.
Trudno się nie zgodzić z takim rozumowaniem. Gwiazda twierdzi dalej, że ją również niejednokrotnie przekonywano, by śpiewała "z taśmy". Nigdy się na to nie zgodziła.
Ludzie prosili mnie wcześniej, żebym poleciała z playbacku. Nawet, gdy wstaję o trzeciej w nocy, żeby dotrzeć do studia programu telewizyjnego i jestem zmęczona ciągłym podróżowaniem, to i tak odmawiam. To tak, jakbym uważała ludzi za zbyt głupich, żeby zauważyli, że nie śpiewam na żywo. Czasami brzmię naprawdę beznadziejnie, ale moi fani wiedzą przynajmniej, że słyszą prawdziwą mnie.
Co Wy o tym sądzicie? To pytanie kierujemy na przykład do fanów Dody :)