Jak twierdzą znajomi z pracy, Kinga Rusin i Jolanta Pieńkowska, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Ich drogi zawodowe przecinały się wielokrotnie i zawsze towarzyszyły temu zgrzyty. Pieńkowska ma za złe Kini, że dostała się do telewizji dzięki protekcji mamy, pracującej w TVP w latach 90-tych. Oliwy do ognia dolał zagraniczny konrtakt męża Kingi, Tomasza Lisa, który został amerykańskim korespondentem stacji, a nie jest tajemnicą, że na to stanowisko ostrzyła sobie zęby Pieńkowska.
Potem rywalizowały prowadząc konkurencyjne programy informacyjne: Wiadomości i Teleexpress. Teraz rywalizują w Dzień Dobry TVN. Pieńkowskiej ponoć spokoju nie daje fakt, że to nie ona prowadzi weekendowe wydanie programu, przyciągające więcej widzów. Z drugiej strony to ona, a nie zdradzona i rozwiedziona Kinia, jest szczęśliwą żoną jednego z najbogatszych Polaków.
Jak donosi Fakt, wkrótce obie panie spotkają się w jednym programie. Poprowadzą razem specjalne wydanie Dzień Dobry TVN z okazji Dnia Kobiet. Może być im trudno, gdyż, jak twierdzą pracownicy stacji, przywykły do unikania się na korytarzach, a kiedy już się spotkają, nie są nawet zdolne wycedzić zdawkowego "dzień dobry.".
Na antenie będą pewnie udawały dobre koleżanki. Zwróćcie na to uwagę.