Robert Parttinson wielokrotnie podkreślał, że zupełnie nie spodziewał się sukcesu, jaki przyniósła mu rola w Zmierzchu. Twierdzi też skromnie (?), że "nie ma pojęcia, z jakiego powodu nastolatki na całym świecie tak za nim szaleją". W najnowszym wywiadzie, udzielonym brytyjskiemu Daily Mail 24-latek wyznaje, że jeszcze kilka lat temu jego kariera wcale nie zapowiadała się tak dobrze.
Nie byłem dzieciakiem, któremu chciało się robić coś więcej - przyznaje aktor. Byłem jednym z tych, którym nie chciało się nawet odrobić pracy domowej, ale który, zdaniem moich nauczycieli, miał niezły potencjał, ale był zbyt leniwy, aby go wykorzystać. Nie byłem skupiony na szkole i nigdy nie osiągnąłem w niej zbyt dużo.
Na szczęście dla Pattinsona ojciec zapisał go na kurs aktorstwa. Wcześniej Rob miał zupełnie inne plany na życie.
Miałem zajmować się zupełnie normalnymi rzeczami, skończyć szkołę i iść na uniwersytet, aby studiować stosunki międzynarodowe. Chciałem zostać politykiem - przyznaje. Ale Harry Potter podjął decyzję za mnie.
W 2006 roku aktor wcielił się w rolę Cedrika Diggory'ego w filmie Harry Potter i czara ognia. Później, jak twierdzi, nic już nie było takie samo.
Na dzień przed londyńską premierą Harry'ego Pottera po prostu siedziałem sobie na ławce w parku, cudownie ignorowany przez wszystkich. Nagle wszystko wywróciło się do góry nogami. Teraz nieznajomi krzyczą moje imię, proszą, żebym ich ugryzł! To szaleństwo, czystej krwi szaleństwo...