Ania Przybylska postanowiła opowiedzieć nam trochę o swoim życiu erotycznym. W nowej Gali wyznaje, jaka jest w łóżku. Mówi też o tym, że stara się brać przykład z Dody i że robiła okrutne rzeczy, za które powinna iść do piekła.
Mam tak unerwione ciało, że właściwie nie musiałabym się kochać. Wystarczy mnie dotykać, osiągam orgazmy przez dotyk. Plecy, dłonie, włosy, szyja, uszy... - wylicza. Uwielbiam pocałunki.
Gram bezczelną, udaję, czerpię z Dody, która jest megabezczelna. (...) Moja natura jest bardzo brzydka, czarna i zła. Nie chcę o niej mówić. Mam kilka czarnych historii za sobą, a one są okrutne. Za coś takiego idzie się do piekła. Pocieszam się, że każdy ma taką ciemną stronę siebie, ja niestety też ją posiadam. I bardzo się wtedy nie lubię. Tak jak Marilyn Monroe podchodzę do lustra i szukam przyjaciółki, ale jej tam nie ma. Parę dni trzeba na to, żeby ona wróciła.
Jak myślicie, jakie brzydkie rzeczy robiła Przybylska? Chodzi o złamane serca, które ma na koncie, czy może coś gorszego?