Lindsay Lohan była na dobrej drodze, żeby podreperować swój wizerunek. Udzieliła kilku wywiadów, w których przyznała się do błędów młodości i przez chwilę miała nawet uczciwe zajęcie. Aktorka może jednak ostatnie osiągnięcia wyrzucić w błoto. Właśnie pozwała amerykańską firmę finansową E-trade na… 100 milionów dolarów. Problem w tym, że powód jest tak błahy, że gwiazda znów stanie się medialnym pośmiewiskiem.
Kilka dni temu w stacjach telewizyjnych w Stanach Zjednoczonych rozpoczęto emisję spotu reklamowego firmy. Dwoje bobasów przemawiających głosami dorosłych rozmawia przez Internet o poprzednim wieczorze. Dziewczynka pyta się chłopca, dlaczego do niej nie zadzwonił. Maluch tłumaczy, że był zajęty sprawami zawodowymi.
A ta uzależniona od mleka Lindsay nie wpadła? – dopytuje się dziewczynka.
Lindsay? – udaje zdziwionego chłopiec.
Lohan twierdzi, że firma bezprawnie użyła jej imienia, a cały spot narusza jej godność osobistą. Utrzymuje, że z jej życia zrobiono sobie medialny żart. Gwiazda domaga się 50 milionów dolarów odszkodowania oraz kolejnych 50 milionów zadośćuczynienia.
Chyba trochę przesadza. Zresztą sami oceńcie: