Grób Michaela Jacksona był jednym z najlepiej strzeżonych w Stanach Zjednoczonych. Jeszcze przed pochówkiem piosenkarza, informatorzy donosili, że rodzina obawia się, że miejsce spoczynku gwiazdora będzie celem pielgrzymek fanów oraz grabieży. Dlatego właśnie zdecydowano się zatrudnić firmę ochroniarską, która całą dobę pilnowała cmentarza Forest Lawn. Amerykańskie media donoszą, że ochroniarze zostali właśnie zwolnieni.
Przez miesiąc po pogrzebie grobu Jacksona dodatkowo pilnowała zewnętrzna firma ochroniarska. Później rodzina Michaela dopłacała właścicielom cmentarza, by zatrudnieni przez nich ochroniarze doglądali miejsca pochówku przynajmniej 12 godzin na dobę.
Jednak teraz siostry i bracia tragicznie zmarłego piosenkarza doszli do wniosku, że wszystkie koszta związane z dodatkowa ochroną powinni ponieść właściciele cmentarza. Zarządca terenu oczywiście zdecydowanie odmówił. Nie znaczy to oczywiście, że miejsce to może obejrzeć każdy. Osoby zarządzające cmentarzem posiadają listę około 15 osób, którym dozwolone są wizyty.
Mamy nadzieję, że nikt nie wpadnie na pomysł, aby zakłócać spokój przedwcześnie zmarłego Michaela Jacksona.