No i stało się. Agnieszka Chylińska myśli o definitywnym odcięciu się od przeszłości. Chce pozbyć się swojego znaku firmowego - tatuaży. Uznała, że na obecnym etapie życia tatuaże stoją w sprzeczności z jej różowym wizerunkiem.
Kiedy mój syn pojawił się na świecie, taki delikatny i wrażliwy, zrozumiałam, że przy nim mam szansę odnaleźć w sobie dziewczynkę. Zamalowałam ją tatuażami, schowałam pod czarną skórzana kurtką, ale ona gdzieś tam we mnie wciąż była - powiedziała w jednym z wywiadów. Dodatkowym argumentem jest to, że Chylińska nie chce by w przyszłości jej syn poszedł w jej ślady i także znaczył swoje ciało pamiątkami traumatycznych przeżyć. Uznała bowiem, że jej słabość do tatuaży była wynikiem braku akceptacji wobec siebie samej.
Kilku stylistów zaproponowało jej usunięcie pamiątek z przeszłości i Agnieszka zaczęła się nad tym poważnie zastanawiać - mówi tygodnikowi Życie na gorąco znajoma piosenkarki. Motywuje ją przekonanie, że nie chciałaby, aby jej synek zrobił kiedyś to samo. Poza tym tatuaże nie pasują do seksownych kreacji, które coraz częściej zakłada i krępują ją podczas sesji zdjęciowych.
Podobno Chylińska już rozpoczęła poszukiwania kliniki, która zajmie się jej skórą. Zabieg usunięcia tatuażu jest kosztowny i bolesny. Akurat w przypadku piosenkarki koszty nie są problemem, ale chce, na ile to mozliwe, oszczędzić sobie bólu, dlatego zależy jej aby zabieg odbył się pod narkozą.