Mało brakowało, a w mediach rozpętałby się kolejny skandal seksualny na miarę tych, w jakie wplątali się Tiger Woods i Ashley Cole. Mark Owen, członek zespołu Take That, zgodził się jednak sam opowiedzieć o tym, jak zdradzał swoją obecną żonę. Swoje grzechy wyznał na łamach dzisiejszego brukowca The Sun.
_**Opowiedziałem żonie wszystko wczoraj**_ (widać miał niedaleko do redakcji tabloidu). Byłem kompletnym idiotą i dupkiem - wyznaje. To moje błędy i nie mogę za nie winić nikogo innego.
Owen twierdzi, że nie pamięta wszystkich zdrad, gdyż większość to jednonocne przygody po pijaku na trasie koncertowej. Twierdzi, że mogło być ich dziesięć. Muzyk dodaje jednak, że nie zdradził Emmy od czasu ich ślubu, czyli... od października zeszłego roku. Para jest razem od pięciu lat.
Miałem wyrzuty sumienia i poczucie winy - kontynuuje. Mam za sobą połowę życia i muszę wyciągnąć lekcje z moich błędów. Czuję, że wszystkich zawiodłem.
Mark przyznał się również do wieloletniego romansu z niejaką Nevą, którą poznał sześć lat temu, gdy ta miała 19 lat. Zapewnia, że ostatni raz spał z nią kilka tygodni przed ślubem.
Czy takie publiczne wyznawanie win to dobry sposób na uciszenie krytyki? Z pewnością lepsze niż zaprzeczanie faktom. Tiger Woods na pewno żałuje dziś, że nie opowiedział o wszystkim sam, wyprzedzając skandal.
No ale kto mógł przypuszczać, że żona pogoni go kijem do golfa...