Ujawnienie tej bolesnej prawdy może okazać się sporym ciosem dla wielbicieli Klanu. Sprawa wygląda jednak tak, że Agnieszka Kotulanka i Tomasz Stockinger nie mogą nawet przebywac w jednym pomieszczeniu, gdyż zawsze kończy się to awanturą.
Ten konflikt przetrwał lata - mówi Super Expressowi osoba z ekipy serialu. Zarówno Agnieszka, jak i Tomek robią wszystko, co mogą, by nie przenosić swojej antypatii na ekran, ale nie wiadomo, jak długo to się jeszcze uda. Sytuacja zaczyna już wszystkich irytować. Kiedy inni żartują, rozmawiają sobie w garderobie czy na planie, ta dwójka wymownie milczy, a tuż po zdjęciach każde idzie w swoją stronę. Zdarza się, że czasem zaczynają sobie robić niemiłe uwagi podczas grania. Wręcz warczą na siebie. Nie ma mowy, aby oboje byli jednocześnie w pomieszczeniu charakteryzatorskim.
Aktorzy unikają się także podczas imprez promujacych serial. Zupełnie jakby mieli ustalony grafik.
Jeśli już któreś bywa, to jest to zazwyczaj Tomek - mówi osoba z produkcji. Agnieszka rzadko kiedy pojawia się na tego typu spotkaniach, a już jak ognia unika obecności swojego serialowego męża.
Najwyraźniej musi być coś na rzeczy, skoro Kotulanka zapytana wprost o swój konflikt z serialowym mężem, nie potrafiła zdobyć się na zaprzeczenie:
Mamy lepsze i gorsze okresy - mówi dyplomatycznie. W końcu pracujemy ze sobą już tyle lat, że w końcu dochodzi do różnych sporów... Ale szanujemy się.
W tej napiętej sytuacji scenarzyści myślą tylko o tym, jak wykorzystać konflikt pary aktorów do urozmaicenia fabuły...
Owszem w serialu można kogoś rozwieść lub wysłać za granicę... Ale moim zdaniem o wiele lepszym pomysłem jest wykorzystanie takiego konfliktu - radzi scenarzysta Złotopolskich, Jan Purzycki. W małżeństwach bywają różne stany emocjonalne - słabość, złość, bezradność, ludzie się kochają i nienawidzą. Według mnie może to być dodatkowy plus.