Leonardo DiCaprio bardzo rzadko wspomina o swoim występie w Titanicu. Rola Jacka Dawsona uczyniła z niego najbardziej rozchwytywanego aktora w Hollywood. Gwiazdor nie wspomina jednak tego okresu najlepiej. Jako 23-letni chłopak nie potrafił sobie poradzić z presją otoczenia.
Od początku nie podobało mi się, że próbuje się ze mnie zrobić ślicznego chłopca. Nie zależało mi, żeby być bożyszcze nastolatek, jednak tylko tego ode mnie oczekiwano - wyznaje aktor. Po "Titanicu" chciałem rzucić aktorstwo. Przynajmniej na jakiś czas odpocząć od wszystkiego. Nie mogłem znieść zainteresowania mediów moją osobą. Nie na tym chciałem opierać moją karierę.
Aktor twierdzi również, że jedyne oferty pracy jakie otrzymywał po występie w filmie Jamesa Camerona były dla niego uwłaczające. Dlatego postanowił iść w ślady swojej koleżanki z planu, Kate Winslet, i przyjmować role w bardziej niszowych projektach.
Wszyscy oczekiwali, że będę występował w komediach romantycznych, bo to pasowało do wizerunku, który stworzyły mi media. Musiałem być również bardziej ostrożny przy doborze przyjaciół. Wielu ludzi chciało mnie wykorzystać.