Kendra Wilkinson chyba naprawdę zatęskniła za mediami. Po kilku miesiącach milczenia wraca i to z hukiem. W wywiadzie dla telewizji E! postanowiła opowiedzieć o swojej burzliwej młodości. Jeśli myśleliście, że wiedzieliście wszystko o byłej modelce Playboya, to grubo się myliliście.
Gwiazda po raz pierwszy w swoim życiu zgodziła się opowiedzieć o swoich problemach z narkotykami oraz czasie spędzonym pod obserwacją psychiatryczną:
Miałam około 13 lat, kiedy po raz pierwszy spróbowałam narkotyków. Uzależniłam się od kokainy, gdy miałam 15 lat. Byłam już narkomanką – wspomina. Moja matka zdecydowała się wysłać mnie do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego. To mi niestety nie pomogło. Czułam, że ktoś chce mnie stłamsić. To było jak więzienie. Na jednej z imprez zaczęliśmy brać narkotyki. Byłam już w takim stanie, że nic nie kojarzyłam. Nagle zaczęłam krwawić ze wszystkich otworów ciała. Myślałam, że umieram. Dopiero to doświadczenie otworzyło mi oczy. Przestałam brać narkotyki, palić papierosy i zerwałam toksyczne przyjaźnie.
Kendra wspomina również, że w tamtym czasie wpadła w głęboką depresję:
Czułam się tak wszystkim przytłoczona, że chciałam umrzeć. Miałam myśli samobójcze i zaczęłam się ciąć. Ból fizyczny pozwalał mi zapomnieć o tym, co się działo ze mną w środku.
Teraz Wilkinson zapewnia, że mroczne dni są już dawno za nią.
Trudno się dziwić, że Hugh Heffner rekrutuje na swoje prosytutki kobiety z rodzin patologicznych, ale historia Kendry naprawdę przerosła nasze oczekiwania. Żeby ćpać już w wieku 13 lat?