Maciej Maleńczuk jeszcze nie tak dawno twierdził, że prawdziwy artysta musi ćpać, aby tworzyć. W końcu postanowił chyba jednak wycofać się z tego kontrowersyjnego przekonania i dla kontrastu... opowiedzieć o swojej trudnej przeszłości na łamach... Na żywo.
_**Sięgnałem po odurzacze mając 12 lat**_ - wspomina. Pamiętam jak grzebałem mamie w apteczce w poszukiwaniu różnych środków. Regularnie podbierałem jej azulan, który był na alkoholu i to chyba dość mocnym. Wąchałem też klej do butów - butapren. Pierwszy raz, gdy się go nawąchałem, miałem totalny odlot. Usłyszałem jakiś niski głos z kosmosu, jakby przemawiało do mnie niebo. Do dziś go pamiętam. Ocknąłem się w zupełnie innym miejscu, cały w błocie.
Wokalista i były juror Idola tym samym przebił była kochankę Hugh Hefnera. Niedawno Kendra Wilkinson wyznała, że zaczęła ćpać, gdy miała 13 lat. Wydawało nam się, że to rekord trudny do pobicia.
Kolega pokazał mi płytę Hendrixa. Powiedział o nim: "To król narkomanów" - wspomina Maleńczuk. Wsłuchiwałem się w dźwięki, teksty i myślałem: jak niezwykły musi być świat po LSD czy heroinie. Uwierzyłem w to. Ale prawdziwy narkotyk wziąłem po wyjściu z więzienia. Chciałem zobaczyć lepszy świat. W narkotykach chodzi o to, żeby było fajnie. I często nie jest fajnie.
Maleńczuk zapewnił, że po 35 latach brania narkotyków zamierza w końcu rzucić nałóg. Trzymamy kciuki.