Zgodnie z niedawnym wyrokiem sądu, Grupa Operacyjna nie miała prawa w swojej piosence nazwać Dody "blacharą". Rabczewska odwoływała się od pierwszego orzeczenia, według którego takie słowa Mieszka Sibilskiego nie były dla niej obraźliwe. Zastanawiajace jednak jest, dlaczego postanowiła wejść na drogę sądową akurat z tym zespołem i zapewnić mu darmową reklamę.
W rozmowie z Wideoportalem Doda wyjaśnia, że sprawa z Grupą Operacyjną zraniła ją wyjątkowo, bo miała miejsce w czasie, kiedy rozwodziła się z Radkiem Majdanem:
Każda dziewczyna na moim miejscu zrobiłaby dokładnie tak samo. Byłam bardzo zakochana w swoim byłym mężu, ta sytuacja bardzo mnie dotknęła - wspomina. Jestem osobą bardzo wrażliwą, obojętnie, jakby mnie ludzie nie postrzegali, miłość jest dla mnie najważniejsza, możecie się ze mnie śmiać, nie wiem, popuścić w majtki, machać na mnie ręką, jestem jak każda dziewczyna. Byłam bardzo zakochana w swoim mężu, strasznie mnie to ubodło i uważam, że było to niesprawiedliwe. I niefajne było to, że w momencie rozprawy sądowej, kiedy ja pozwałam Radka o rozwód, bo mnie zdradził, jakiekolwiek kpiny, żarty, śmiechy były nie na miejscu. I to tyle, reszta mnie wali.