Whitney Houston na długo zniknęła ze sceny i z show-biznesu, aby uporać się z nałogiem. Najwyraźniej to jednak nie wystarczyło, aby podołać trudom kariery. Po zakończeniu pierwszej po powrocie trasy koncertowej piosenkarka trafiła na kilka dni do prywatnej kliniki, gdzie odzyskiwała siły. Gwiazda była wyczerpana trudami trasy, ale także pojawiły się podejrzenia, że wróciła do picia i brania narkotyków.
Rodzina jest bardzo zaniepokojona, ponieważ Whitney znów zachowuje się histerycznie i nieprzewidywalnie, jak wtedy, gdy brała kokainę – powiedział magazynowi The Enquirer jeden ze współpracowników Houston.
Whitney znów piła alkohol i zdarzyło jej się kilka razy upić w trakcie występów. W Seulu piosenkarka przez cały koncert zataczała się, bełkotała do mikrofonu i kilkakrotnie wywróciła na scenie. Nie lepiej potraktowała swoich fanów w Australii. Po tym występie pojawiły się głosy, że to był jej najgorszy pokaz w całej karierze.
Rodzina chce, żeby wróciła na odwyk. Namawiają ja także do przerwania trasy koncertowej i powrotu do spokojnego życia. Wierzą, że natychmiastowa izolacja może uratować jej życie – dodaje źródło.
Whitney oczywiście utrzymuje, że to tylko chwilowo przemęczenie.