Wszyscy ostrzegali Weronikę Ksiażkiewicz przed Krzysztofem Latkiem. "Nauczyciel seksu" Joanny Horodyńskiej nie wydawał się wymarzonym materiałem na męża i ojca. Szczególnie od kiedy wyszło na jaw, że spotykając się z Weroniką zabiegał o względy Sylwi Gliwy (zobacz: Latek miał drugą na boku?!).
Do Książkiewicz nie trafiały jednak żadne rozsądne argumenty. Chyba miała nadzieję, że dzieckiem przywiaże do siebie niestabilnego uczuciowo Latka. Wyglada na to, że ta sprawdzona strategia tym razem nie zdała egzaminu. Weronika większość czasu spędza z synkiem w Poznaniu, gdzie może liczyć na pomoc swoich rodziców. Latek mieszka w Warszawie i nadal żyje tak, jakby nie miał żadnych rodzinnych zobowiazań.
Jak donosi Super Express, ostatnio wyjechał na kilkanaście dni za granicę. Krzysztofa widuję bardzo często pod jego mieszkaniem w obecności różnych osób - mówi tabloidowi sąsiadka Latka. Jednak żadna z nich nigdy nie przypomiinała Weroniki. Nie mam pojęcia, kiedy miałby czas na odwiedzanie dziecka z Poznaniu.
Dotychczas wiadomo na pewno, że Latek zobaczył swojego syna kilka dni po narodzinach. Pojawił się pod szpitalem raczej nieoczekiwanie i spotkał się tam z rodzicami Książkiewicz, którzy przyjechali po córkę i wnuka. Widocznie nie wiedzieli albo nie wierzyli, że ojciec dziecka jednak się pojawi. Co znamienne, matka Weroniki nie odezwała się do niego ani słowem.
_**W tym związku już dawno się nie układało**_ - twierdzą znajomi aktorki. Sama Weronika nie chce zabierać głosu w tej sprawie: Nie chcę tego komentować - powiedziała smutno dzwoniącemu do niej dziennikarzowi.