Wygląda na to, że Marta Żmuda-Trzebiatowska postanowiła przekonać wszystkich, że jest prawdziwą aktorką, a jej talent nie ogranicza się tylko do bycia ozdobą komedii romantycznych, bankietów i programów rozrywkowych. Co prawda to dzięki nim wypłynęła, jenak najwyraźniej uznała, że czas pozwolić publiczności odpocząć od jej widoku. To chyba rozsądna decyzja.
Czas zwolnienia tempa Marta zamierza przeznaczyć na szlifowanie swojego warsztatu aktorskiego na deskach teatru. Pierwsza próbka jej scenicznych umiejętności w sztuce Motyle są wolne nie spotkała się z życzliwym przyjęciem. Recenzenci bez owijania w bawełnę zarzucali jej brak talentu. Wiele mówi sam pseudonim Marty krążący w środowisku teatralnym: Marta Drewno-Trzebiatowska.
Żmuda przygotowuje się właśnie do roli w sztuce Kiedy Harry poznał Sally, w której zagra razem z Pawłem Małaszyńskim. Bez względu na to, czy tym razem błyśnie talentem, czy nie, pewne jest, że słynna scena udawanego orgazmu przyciągnie do teatru sporo osób.