Angelina Jolie i Brad Pitt naprawdę nie mają szczęścia do swoich współpracowników. Wielu z nich po zwolnieniu nie ma żadnych skrupułów i sprzedaje szczegóły ich intymnego życia spragnionym sensacji tabloidom. Po byłej pokojówce przyszedł czas na ochroniarza. Niejaki Bill, który pracował dla gwiazdorskiej pary przez kilka ostatnich lat, zgłosił się do dziennikarzy InTouch Weekly. Gazeta z chęcią wydrukowała jego rewelacje.
Angelina nieustannie krytykuje Brada. Powtarza, że czuje, jakby wychowywała siódme dziecko. Często dzwoni do niego z planu swoich filmów. Kiedy zaczyna krzyczeć, Brad po prostu bierze ją na głośnik i odchodzi od telefonu. Ma już dosyć słuchania jej wyzwisk. Rzadko sypiają w jednym łóżku.
Wszyscy wiedzą, że ona ma dwie twarze. Tą publiczną i prywatną. Według mnie to zapatrzona w siebie psycholka. Brakuje jej cierpliwości. Niczego nie robi z dobroci serca. Krzyczy i wrzeszczy, po czym wychodzi z pomieszczenia. Często znika na kilka godzin w swoim pokoju. Nie obchodzi jej, co się dzieje z dziećmi. Kara je milczeniem, maltretuje psychicznie. Nie ruszają jej nawet łzy. Gdy któreś z nich zaczyna płakać, ona się tylko śmieje.
Wierzycie w rewelacje Billa? Czyżby sceny z Wenecji, w których mogliśmy oglądać szczęśliwą rodzinkę, były dobrze odegranym przedstawieniem?