Po śmierci Michaela Jacksona wszyscy zadawali sobie pytanie, jak bardzo najbliżsi piosenkarza się nim nie interesowali, skoro pozwolili mu doprowadzić się do takiego stanu. W wywiadzie dla Opry Winfrey Janet odważyła się na nieco szczerości. Zapewniła, że rodzina robiła wszystko, by wyciągnąć gwiazdora z uzależnień i depresji.
Ludzie myślą, że nie widzieliśmy, co się dzieje i sami siebie oszukiwaliśmy. To nieprawda. Kilkukrotnie próbowaliśmy go uratować. Rozmawialiśmy z nim, ale do niego nic nie docierało. Sam się oszukiwał. Nie widział nic złego w swoim postępowaniu – powiedziała ze łzami w oczach. Byłam w wielu związkach, w których pojawił się w problem z uzależnieniem od różnych substancji. Od razu zorientowałam się, że mój brat też ma takie problemy.
Janet wspomina również dzień, w którym widziała brata po raz ostatni. Spotkali się na przyjęciu zorganizowanym dla ich rodziców:
Był bardzo chudy, wszyscy widzieliśmy, że ma poważny problem. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że odszedł. Nie ma dnia, kiedy o tym nie myślę.
Janet dodaje również, że cała rodzina ma problemy z pogodzeniem się ze stratą. Myślicie, że mogli zrobić więcej?