Wiemy już, co się stanie z fortuną, o którą mieli walczyć Sandra Bullock i Jesse James. Ponoć w grę wchodziło nawet 250 milionów dolarów. Dziennikarze dotarli do informatorów, którzy zapewnili, że pieniądze Sandry nie trafią w ręce jej lubującego się w wytatuowanych nazistkach męża. Przed ślubem kazała mężowi podpisać intercyzę, w której było jasno sprecyzowane, że jeśli ją zdradzi, to nie może liczyć nawet na jednego dolara z jej fortuny.
Jeśli rozwiedzie się z Jessem i udowodni przed sądem, że była zdradzana, to on nie dostanie ani cetna. Nie będzie miała żadnych problemów, żeby dowieść jego licznych zdrad. Sam jej się przyznał, że w trakcie ich małżeństwa przespał się z siedmioma innymi kobietami. Takim sposobem jej fortuna jest zabezpieczona.
Jesse, gwiazdor programów telewizyjnych, może się poszczycić całkiem niezłymi zarobkami. Jednak to Sandra, jedna z najbardziej rozchwytywanych aktorek w Hollywood, wnosiła do małżeństwa miliony. Za jeden film mogła dostać nawet 15 milionów dolarów.
Na tę chwilę Sandra nie myśli o pieniądzach. Zdaje sobie sprawę, że jest zabezpieczona finansowo. Chce skupić się na odbudowaniu życia i sobie poradzić z tym medialnym szumem wokół jej osoby.
Częścią tego jest przygotowywanie papierów rozwodowych – kontynuuje informator. Pytanie tylko, kiedy je złoży. Nikt z jej bliskich nie wie, kiedy to nastąpi. Jest bardzo zamknięta w sobie. Nie ma się jej co dziwić.