Były facet Jennifer Aniston, Vince Vaughn, udał sie ostatnio z przyjacielem do japońskiej reastauracji. W miarę jak wlewał w siebie coraz więcej sake, zaczął mówić głośniej i głośniej. Vince żałił się publicznie na swoje marne życie, na to że nie radzi sobie z kobietami. Wymachiwał rękoma i przeszkadzał wszystkim przy jedzeniu.
Jeden ze stałych bywalców lokalu wykorzystał sytuację, zrobił aktorowi zdjęcie telefonem komórkowym i sprzedał swoją historyjkę magazynowi National Enquirer:
Vince mówił bardzo głośno o tym, jakie jego życie jest okropne, jak bardzo rozczarowywują go kobiety i o tym, jak okropna jest branża filmowa.
Co jakieś pięć minut wychodził na papierosa, po czym wracał i zamawiał kolejną butelkę sake. Był nadpobudliwy i głośny - doprowadzał wszystkich w restauracji do szaleństwa. Mówił bardzo szybko i cały czas tylko narzekał, narzekał, narzekał.
Vince wyglądał też strasznie, tak jakby nie spał od kilku dni. Miał wory pod oczami i wyglądał na zaniedbanego. Wymachiwał rękoma tak jakby chciał kogoś uderzyć.
W pewnym momencie jakiś dzieciak podszedł do stolika aktora i poprosił o autograf. Na co Vince wywrócił oczami i powiedział:
Widzicie o co mi chodzi? Co mam zrobić? Odmowić mu?
W końcu Vaugh podpisał się chłopcu, ale zrobił to bardzo niechętnie.