Amerykańskie media żyją skandalem, jaki wczoraj wywołała Nicollette Sheridan, była gwiazda Gotowych na wszystko. Po pięciu latach w serialu jedna z ulubionych postaci widzów, Edie, została zabita, a aktorka zwolniona. Gwiazda twierdzi, że wyrzucono ją tylko dlatego, że nie była lubiana przez producenta. Jednocześnie pozwała Marca Cherry'ego na 20 milionów dolarów za bezprawne zwolnienie oraz znęcanie się psychiczne i fizyczne.
Dziennikarze uruchomili wszystkie swoje kontakty, byle tylko dowiedzieć się, co tak naprawdę działo się na planie. Okazuje się, że Sheridan nie szuka jedynie łatwych pieniędzy i rozgłosu. Atmosfera za kulisami jest naprawdę nieciekawa.
Marc uważa, że jest zabawny, ale wszyscy mają go za wrednego aroganta - mówi informator. Wszystkie aktorki to znoszą, gdyż świetnie zna się na tym, co robi.
Źródła twierdzą, że zatargi między twórcą serialu a Teri Hatcher są równie gorące jak w przypadku Nicolette. Aktorka woli jednak siedzieć cicho.
Byłe koleżanki z planu stoją za nią murem... ale po cichu - kontynuuje osoba z produkcji. Nikomu nie przyznają się, co tak naprawdę dzieje się za kulisami. To bardzo wątpliwe, że ktoś ją poprze publicznie. Mają za dużo do stracenia. Nie jest przyjemnie, ale wszystkie są wdzięczne Marcowi za sukces, jaki im zapewnia.
Nie zanosi się więc na to, że Sheridan otrzyma jakiekolwiek odszkodowanie. Naprawdę szkoda, bo jak najbardziej jej się należy.