Przez ostatnie kilka tygodni Sandra Bullock ukrywała się w domu swojej przyjaciółki w Los Angeles. Aktorka z nikim nie rozmawiała i, jeśli wierzyć informatorom, nie ma ochoty zwierzać się nawet swoim najbliższym. Gwiazda próbuje poradzić sobie z dramatem, którego stała się częścią. Ponoć już zaczęła kontaktować się z mężem, żeby raz na zawsze przestać być częścią skandalu.
Sandra i Jesse rozmawiali tylko raz. Zaraz po tym, jak wyszedł z odwyku dla uzależnionych od seksu – twierdzi informator. Jednak większość informacji przekazują sobie przez mediatorów.
Czyli oznacza to, że obie strony chcą zakończyć małżeństwo w cywilizowany sposób. Szczególnie Sandra, której reputacja wisi na włosku po ujawnieniu, że w kolekcji Jamesa może się znajdować ostra seks-kaseta z jej udziałem.
Jak twierdzą źródła, Jesse opuścił klinikę już tydzień po tym, jak zgłosił się na terapie. Znajomi powiedzieli dziennikarzom, że robił to jedynie dla żony i był wściekły, gdy ta nie zgodziła się z nim porozmawiać przez telefon.
Chciał jej powiedzieć, że chce ratować małżeństwo – mówi przyjaciel pary. Miał nadzieję, że wszystko da się jeszcze naprawić. Jednak Sandra nigdy nie prosiła go, żeby się leczył. Jest zdruzgotana tym, co dowiaduje się z prasy. Nie ma wobec niego żadnych zobowiązań. Nie chce z nim rozmawiać.
Pojawiły się również rewelacje, że Bullock już wcześniej podejrzewała, że może być zdradzana. Jednak za każdym razem mąż zaprzeczał. Dopiero, gdy wybuchł skandal, przyznał, że miał romans z 7 kochankami. Ponoć Sandra już zdecydowała, że wniesie sprawę o rozwód. Chce jednak odczekać, żeby sytuacja się uspokoiła. Boi się reakcji nieobliczalnego męża.