Michał Wiśniewski uwielbia prać publicznie swoje brudy. Prawdę mówiąc, to chyba zajęcie, które ceni sobie bardziej niż muzykę, bo częściej pojawia się w gazetach jako bohater kłótni z byłą żoną niż jako wokalista.
Teraz, o czym już pisaliśmy, zapowiedział na swoim blogu, że wnosi do sądu sprawę o przyznanie mu prawa do opieki nad dziećmi. Marta Wiśniewska nic o tym nie wie. Jej menadżerka i przyjaciółka Katarzyna Kanclerz mówi:
Informacja o terminie sprawy została zamieszczona tylko na blogu Michała. Marta nie dostała oficjalnego zawiadomienia.
Wiśniewski ripostuje w Super Expressie:
Moja była żona nie ma stałego zameldowania i nie wiadomo, pod jaki adres je wysłać.
Kanclerz zaprzecza tym informacjom. Wiśniewski mówi wprawdzie: To, że nie możemy się dogadać z Mandaryną, nie powinno się odbijać na Xavierze i Fabienne, ale jego starania negatywnie ocenia nawet właściciel fundacji na rzecz praw ojców, Robert Kucharski. Mówi Super Expressowi:
Uważam, że sprawa sądowa (...) niewiele zmieni na lepsze. Nie chcę oceniać tego kroku, ale moim zdaniem Michał powinien dążyć do mediacji z Martą. A jeśli sami nie mogą się dogadać i nie potrafią ustalić, jak podzielić się opieką nad dziećmi, to powinni skorzystać z pomocy mediatora.
Tak, Michał, spytaj czasem kogoś mądrzejszego od siebie. I przestań już oglądać Tato z Lindą na DVD.