Już w grudniu pisaliśmy, że znajomi Whitney Houston martwią się, że piosenkarka wróciła do narkotyków. Kilka tygodni temu gwiazda odwołała swoje koncerty w Wielkiej Brytanii skarżąc się na zły stan zdrowia. Obiecała równocześnie, że nowe daty występów zostaną podane w późniejszym terminie.
Amerykańskie media podają jednak, że najgorsze koszmary fanów gwiazdy mogły się spełnić. In Touch Weekly dotarł do informatora, który był świadkiem, jak diva wciągała kokainę w holu hotelu w Los Angeles 10 marca.
Widziałem, jak wyciągnęła z kieszeni plastikową torebkę, zwinęła banknot i wciągnęła nim to, co miała w opakowaniu. Wydawało mi się, że to kokaina – mówi źródło. Była strasznie chuda i wyglądała okropnie.
Gdyby tego było mało, świadek utrzymuje, że Whitney towarzyszył... jej były mąż narkoman, Bobby Brown.
Nie obchodziło ją, że ktoś może ich zobaczyć. Wrzeszczała na całe lobby, że chce się napić drinka. Nie przebierała w słowach i rzucała przekleństwami – kontynuuje informator. Bobby próbował nad nią zapanować. Przekonywał ją, żeby poszła z nim do pokoju, jednak ona go nie słuchała. Nazwała go "skurwysynem", na co on odpowiedział, że ma się zamknąć.
Trzeba przyznać, że doskonale się dobrali...
Cenimy Bobby'ego i Whitney za to, że co kilka miesięcy przypominają nam, że sława i pieniądze nie dają szczęścia.