Kariera Sandry Bullock wisiała na włosku. Aktorka, która od lat kreuje wizerunek dziewczyny z sąsiedztwa, mogła stracić naprawdę wiele. W mediach pojawiła się informacja, że jej mąż może być w posiadaniu seks-taśmy, w której zabawiają się ostro w nazistowskich strojach.
Kilka godzin po pierwszych doniesieniach istnieniu nagrania zaprzeczył rzecznik prasowy gwiazdy.
_**Nie ma żadnej seks-kasety**_ - można było przeczytać w oficjalnym oświadczeniu. Nigdy nie było i nigdy nie będzie.
Wielu jednak wierzyło, że aktorka próbuje jedynie ratować twarz. Przecież i tak nigdy by się do czegoś takiego nie przyznała. Na ratunek przybył jej więc mąż. Agent Jamesa powiedział dziennikarzom tygodnika People:
Informacje dotyczące takowego nagrania są nieprawdziwe i kompletnie zmyślone.
Myślicie, że to prawda? A może Jesse zwęszył szansę na przekonanie do siebie żony?