Tegoroczne święta wielkanocne rozwiedzeni Edyta Górniak i Dariusz Krupa mieli spędzić jak prawdziwa rodzina, głównie ze względu na ich synka, Allana. Jednak ojciec chłopca na próżno czekał na niego z malowaniem pisanek. Jego była żona, jak zwykle, wywiozła ich dziecko, nie wspominając o tym podobno ani słowem. W ubiegłym roku postąpiła tak samo. W tym roku jej były mąż najwyraźniej liczył na to, że odkąd w opiekę nad Allanem zaangażował się sąd, Edyta zmieni praktykę.
Edyta zrobiła to samo, co w zeszłym roku, kiedy nie informując ojca, zabrała synka do Włoch - mówi tygodnikowi Na żywo znajoma piosenkarki.
Informuje też, że Krupa licząc na to, ze w sprawie świąt zdoła się porozumieć z byłą żoną, dzwonił do niej wielokrotnie, jednak ona nie odbierała jego telefonów. Cała rodzina odchodziła podobno od zmysłów. Widocznie Edzia, informując widzów Dzień Dobry TVN, że nade wszystko chce oszczędzić synowi tego, co sama doświadczyła w przeszłosci, czyli braku kontaktu z ojcem, tylko się przekomarzała.
Podobno od czasu jej powrotu z niespodziewanej wycieczki, Krupa stara się omówić z nią szczegóły zbliżających się urodzin Allana...
Cóż, taka była żona to prawdziwy skarb.