Tylko kwestią czasu było pojawienie się w sieci muzycznych "hołdów" dla poległych w katastrofie prezydenckiego samolotu. Takie piosenki budzą często mieszane uczucia. Bo nawet jeżeli artysta nagrywał ją ze szczerych pobudek, czy zdobywanie w ten sposób popularności jest na miejscu? Wiele osób jest zdania - i szanujemy to - że tylko milczenie jest dobrym komentarzem do takiej tragedii, a wszelkie próby "artystycznego" jej opisania wypadają niesmacznie.
W takich chwilach bardzo trudno jest orzec, co jest na miejscu, a co wywoła w ludziach reakcję odwrotną od zamierzonej. Mamy już pierwsze utwory dedykowane ofiarom. Jeden nagrał raper Doniu, a drugi... Sara May.
Każdy z nas bardzo mocno odczuł tragedię w Smoleńsku. Każdy z nas próbuje sobie wytłumaczyć dlaczego to się stało... - pisze Sara na swoim blogu. Każdy przeżywa to na swój sposób. Jedni szli do kościoła by się pomodlić, inni płakali, zapalali znicze pod pałacem prezydenckim, jeszcze inni wpisywali się do księgi kondolencyjnej... W sobotę i niedzielę powstał utwór "Smoleńsk 10.04.2010", który zaśpiewałam bez słów. Słowa w obliczu tak wielkiej tragedii są chyba zbędne i trudno dobrać odpowiednie by opisać to co się stało w sercu każdego z nas. W ten sposób chciałam wyrazić swoje najgłębsze wyrazy współczucia, żal i wielki smutek.
Doniu z kolei użył słów. Posłuchajcie ich piosenek i oceńcie, czy powinny były powstać: