Jeśli ktoś myślał, że Sandra Bullock siedzi w ukryciu, żeby się tylko nad sobą użalać, to się grubo mylił. Aktorka już przygotowuje strategię na rozwodu z lubiącym seks w nazistowskich strojach Jesse Jamesem. Jednak zanim aktorka złoży w sądzie konieczne papiery, chce sprawdzić wszystkie możliwości. Ponoć uważa, że dla jej wizerunku najlepsze będzie anulowanie małżeństwa!
Jesse nadal modli się, że jakoś uratuje małżeństwo. Sandra oczywiście nie chce nawet o tym słyszeć – donosi informator dziennikarzom. Robi wszystko, żeby jak najszybciej zapomnieć o tym koszmarze. Prowadzi wielogodzinne rozmowy ze swoimi adwokatami. Chce mieć czystą kartę. Zależy jej, żeby pięcioletnie małżeństwo zostało anulowane. Czuje się tak upokorzona, zdruzgotana i oszukana, że jest zdeterminowana, żeby wymazać ich związek z wszystkich dokumentów. Woli udawać, że nigdy go nie poznała.
Okazuje się, że Bullock będzie miała ogromne problemy ze spełnieniem tego życzenia. Prawo stanu Kalifornia stoi jej na przeszkodzie.
Prawnicy poinformowali ją, że w Kalifornii, gdzie małżeństwo zostało zwarte, można anulować związek do czterech lat od ślubu – kontynuuje źródło. Ona nie chce o tym słyszeć. Żąda, żeby naginali przepisy i znaleźli dla niej jakąś lukę w prawie!
Może i w dokumentach małżeństwa nie będzie istniało, ale mało kto zapomni skandal, w jaki wpakował ją mąż.