W ostatnią sobotę miała się odbyć premiera drugiej w życiu sztuki Marty Żmudy-Trzebiatowskiej, _**Kiedy Harry poznał Sally**_. Z powodu katastrofy prezydenckiego samolotu i ogłoszonej żałoby została odwołana. W wywiadzie z Wp jej sceniczny partner, Paweł Małaszyński, opowiedział o współpracy z Trzebiatowską.
Jeśli chodzi o teatr, Marta nie ma zbyt wielkiego doświadczenia - tłumaczy. Rola Sally to jej drugie wcielenie sceniczne. Wcześniej zagrała w sztuce "Motyle są wolne". Bardzo ciężko pracowaliśmy przez trzy miesiące. Często spotykaliśmy się na dodatkowych próbach - poza próbami właściwymi - i we dwójkę kombinowaliśmy, improwizowaliśmy, jak nadać kształt poszczególnym scenom.
Te dość nieprzychylne słowa aktor próbuje zmiękczyć zachwalając... charakter Marty:
Podoba mi się, że Marta jest bardzo elastyczna. Ma wspaniałe poczucie humoru, co jest bardzo ważne. Wiem, że daje z siebie wszystko. To duża rola i wiem, że się trochę stresuje. Tak naprawdę jednak ocena nie będzie należała do mnie, lecz do publiczności.
Zapytany, czy scenarzysta, który przekładał film na sztukę zachował sławną scenę symulowanego orgazmu, Małaszyński odpowiada: _**Trzeba przyjść i zobaczyć**_.
Pójdziecie?