8 kwietnia w warszawskim sądzie rozpoczęła się rozprawa Radosława Majdana przeciwko firmie Taboo. Piłkarz oskarża producenta prezerwatyw o bezprawne wykorzystanie jego wizerunku i celowe eeksponowanie wytatuowanej Dody na jego ramieniu. W międzyczasie dowód rzeczowy zamienił się w twarz starego Indianina, ale plakaty zostały.
Majdan postanowił pozwać Taboo do sądu kiedy jeszcze miał nadzieję, że Dorota mu wybaczy. Jak wiadomo, nic z tego nie wyszło, ale machina prawnicza już ruszyła. Obecnie Majdan ma w sądzie trzy sprawy. Jedną własną przeciwko producentowi prezerwatyw, od którego domaga się 200 tysięcy złotych odszkodowania. Drugą jest pozew wzajemny, ktory złożyła firma, domagając się od Majdana 250 tysięcy złotych.
I na tym nie koniec.
_**Przygotowujemy też kolejny pozew przeciwo panu Majdanowi**_ - twierdzą prawnicy firmy. Przygotowujac kampanię reklamową ponieślismy duże koszty, które jestesmy w stanie precyzyjknie wyliczyć.
Jak twierdzi Na żywo, w grę moze wchodzić nawet milion złotych. Wiadomo, że Taboo zamierza powołać na świadka ... Dodę. Radzio jest jednak dobrej myśli:
Nie sądzę, żeby Doda była przeciwko mnie, bo sama miała konflikt z Taboo - mówi optymistycznie w rozmowie z tabloidem. Uważam, że firma wezwała ją na świadka po to, by wzniecić rozgłos wokół sprawy.
Trzeba przyznać, że współpraca i późniejsze wojna z producentem kondomów nie wyszła Radziowi na dobre. Czy naprawdę chce nas przekonać, że nie wiedział, co się święci, pozując do takiego zdjęcia...? Zapomniał, co ma wytatuowane na ramieniu? To naprawdę śmieszne.