Niewiele osób o tym wie, ale 50 Cent nadal próbuje swoich sił w kinie. Chodzi na castingi, negocjuje z producentami. Nie jest jednak traktowany zbyt poważnie, jako ekstremalny naturszczyk. Raper postanowił to zmienić i zawalczyć o reputację poważnego aktora. Zdecydował się zamazać co nieco ze swojej niechlubnej przeszłości. I to dosłownie. Raper rozpoczął właśnie serię bolesnych zabiegów laserowych mających usunąć z jego ciała większość szpecących tatuaży.
W rozmowie z dziennikarzami muzyk powiedział, że "poświęca się dla sztuki" (prawie jak Lady GaGa - to jej ulubione hasło...). Twierdzi, że dostaje bardzo ograniczoną ofertę ról. Tatuaże mają być powodem, dla którego producenci nie traktują go poważnie.
Chodzi o czas, jaki muszę spędzić w charakteryzatorni, żeby przykryć je wszystkie warstwą makijażu – tłumaczy. To bardzo czasochłonny proces.
50 Cent nie wyobraża sobie jednak usuwania wszystkich "dziar". Zapowiedział, że zachowa jedynie te, które ma na plecach. Po tatuażach na ramionach i przedramionach nie zostanie ani śladu.
Jesteśmy ciekawi efektu. Myślicie, że da się usunąć tak wielkie tatuaże całkowicie, bez pozostawienia jakichkolwiek śladów?