Melanie Griffith przez całą swoją karierę walczyła z nałogami. W młodości zaczęła pić i "eksperymentować" ze środkami odurzającymi. Na odwyk trafiła po raz pierwszy 22 lata temu, w wieku 30 lat. Leczyła się tam z alkoholizmu i narkomanii. Po swoim drugim rozwodzie gwiazda leczyła rany wódką i heroiną. W 2000 roku w końcu trafiła na odwyk, aby walczyć z uzależnieniem od środków przeciwbólowych.
Latem zeszłego roku Melanie ponownie dobrowolnie zgłosiła się do specjalistów po pomoc. Aktorka znowu zaczęła pić w niebezpiecznych ilościach. Dopiero teraz zdecydowała się o tym otwarcie opowiedzieć:
Jestem alkoholiczką i byłam uzależniona przez całe moje dorosłe życie. Walczyłam z tym i w końcu zwyciężyłam. Nie piję i dzięki temu czuję się wolna – mówi w rozmowie z dziennikarzami hiszpańskiego magazynu Hola!. Moje uzależnienie było bestią, która chciała więcej za każdym razem, kiedy się najadła. Pozwoliłam jej zdechnąć z głodu.
Jednocześnie Antonio Banderas zaprzeczył, jakoby zagroził żonie, że jeśli nie pójdzie na odwyk, wniesie sprawę o rozwód.
Miejmy nadzieję, że aktorka poradziła sobie ze swoimi problemami raz na zawsze.