Wygląda na to, że Filip Bobek naprawdę uwierzył w odgrywaną przez siebie rolę amanta. W wywiadzie dla nowej Vivy cieszy się, że "traci medialne dziewictwo" i rozwodzi na temat swojej urody. Przyznajcie, że to wyjątkowo męskie:
Wiem, co ludzie mówią: dołeczki, spojrzenie, uśmiech - wylicza. Słyszałem tyle dziwnych komplementów, że nie mogę deprecjonować mojej urody. Dbam o wygląd, ale raczej nie odbija mi z tego powodu.
Dowiadujemy się też od Bobka, że dostaje "listy z wyznaniami" od kobiet i... facetów:
Uwierz mi, że nie zaplanowałem sobie popularności. Że wyjdę na ulicę i po prostu wszyscy będą mnie rozpoznawać, oglądać się za mną. Że będę dostawał listy z wyznaniami od obojga płci. Dwa takie, aż parzyły. Pod koniec brakowało tylko zdania, że mnie zjedzą.
Życzymy w takim razie, żeby w następnych już niczego nie zabrakło. Będzie o czym opowiadać.