Uznał, że jego godność warta jest każdych pieniędzy. Poszło o opublikowany 15 kwietnia w Gazecie Prawnej artykuł Ich Troje i Doniu zawodzą o Katyniu, czyli artyści zarabiają na tragedii narodowej. Autorka, Anna Gromnicka, zarzuca im, że korzystają z narodowej tragedii, żeby się wypromować i odświeżyć swoje przyblakłe nazwiska.
Od tragedii pod Smoleńskiem minęły ledwie godziny, a w internecie pojawiły się piosenki upamiętniające ofiary katastrofy - napisała Gazeta Prawna. Łączą je fatalna muzyka, grafomańskie teksty i patetyczne teledyski. A firmują trzeciorzędni artyści. Dla pseudomuzyków każda okazja jest dobra, by przypomnieć o sobie i zarobić, szczególnie jak nie mają wielkich osiągnięć na koncie i gdy notowania idą w dół.
Zarzut dotyczy wymienionych imiennie: Michała Wiśniewskiego, rapera Donia i Sary May. Ale Michałowi oberwało się najbardziej:
Nic nie przebije Michała Wiśniewskiego i Ich Troje. "Requiem/Katastrofa Tu-154M Smoleńsk" jest chyba najbardziej naburmuszonym utworem zespołu. W grafomańskich wersach, poetyckich wizjach i natchnionym chrypieniu Wiśniewski nokautuje sam siebie. "Nikt nie umiera tak na śmierć" – śpiewa, a w teledysku pełno jest zdjęć pary prezydenckiej i innych osób, które poniosły śmierć w katastrofie. Wśród ofiar Wiśniewski wymienia Jacka Sasina, zastępcę szefa Kancelarii Prezydenta, który nie znalazł się na pokładzie samolotu, a aktor Janusz Zakrzeński figuruje tu jako "Jan Zakrzeński".
Urażony lider Ich Troje na swoim blogu zapowiada skierowanie sprawy do sądu. Nie ma takich pieniędzy, których bym nie zainwestował w walkę o godność swojego nazwiska - napisał dotknięty do głębi.
Jak uważacie, miała prawo napisać, co o nim myśli?