Pojawia się coraz więcej informacji o rychłym końcu kariery Whitney Houston. Piosenkarka odwołała już część zaplanowanych wcześniej koncertów. Jej rodzina i przyjaciele widząc, że nie radzi sobie z problemami, namawiają ją, by po raz kolejny (który już w życiu?) udała się na odwyk. Obawiają się bowiem, że znów bierze narkotyki... Wokalistka zaczęła ostatnio coraz więcej czasu spędzać z byłym mężem, Bobbym Brownem. Od tego czasu mocno podupadła na zdrowiu - powróciły dawne dolegliwości - zmienność nastrojów, nadmierna potliwość, płytki oddech, które są niestety objawami zażywania kokainy.
Jej zachowanie wyraźnie zdradza objawy uzależnienia narkotykowego. Jednego dnia jest w świetnym humorze i wydaje się być zrównoważona, ale już następnego może być kompletnie rozbita, poci się, ma dreszcze, jest zdezorientowana i rozmawia bardzo chaotycznie, z trudem wymawiając słowa - opowiada osoba z rodziny Houston.
Wszyscy z otoczenia Whitney winią Browna za wywieranie na nią złego wpływu. Nie ma się co dziwić, w końcu to on wciągnął divę w zgubny nałóg, z którego nie mogła wyjść latami. Były mąż gwiazdy ma już za sobą wiele odwyków - był uzależniony od heroiny, kokainy, marihuany i alkoholu. Czy udało mu się utrzymać z dala od tych środków? Szczerze wątpimy. Pomimo tego, że mieszka ze swoją dziewczyną Alicią Etheridge, wciąż imprezuje z Whitney.
Domysły na temat powrotu Houston do narkotyków pojawiły się, gdy nagle zaczęła odwoływać koncerty. 6 kwietnia miała zagrać w Paryżu, jednak zamiast na scenie, wylądowała w szpitalu z powodu zakażenia górnych dróg oddechowych.
Koncerty zaplanowane na 8 i 9 kwietnia w Anglii oraz 11 kwietnia w Szkocji również się nie odbędą. Wokalistka zaprzecza jednak, jakoby miała jakiekolwiek problemy z narkotykami.
Czuję się beznadziejnie, podupadłam na zdrowiu. Teraz niestety nastała pora roku, kiedy bardzo dokuczają mi alergie - przekonuje Houston.
Miejmy tylko nadzieję, że fani, którzy zapłacili za zobaczenie jej na żywo, otrzymają z powrotem pieniądze po odwołaniu koncertów z powodu "alergii".