Ostatni odcinek programu Jak ONI śpiewają został rozsławiony od Bałtyku aż po Tatry dzięki kłótni Dody z Edytą Góniak. Mnie dziś wystarczy sama "Edzia", która może być natchnieniem dla wielu. Te kolczyki, rybaczki, dziwnie udrapowana bluzka, tkwiący na głowie niczym doniczka kapelusik... Ale to jeszcze nic. Znakiem firmowym pani Góniak była, jest i będzie szeroko pojęta egzaltacja, którą dziś mogliśmy znów nacieszyć swoje oczy i uszy.
Tyle o jury, przejdźmy do wykonawców. Z programem pożegnała się Dominika Figurska (wsparcie Dody jej nie pomogło), która choć ślicznie prezentowała się w stylu hippie, śpiewać niewątpliwie nie potrafi. Małgorzata Ostrowska-Królikowska została, choć do mnie Grażynka Lubicz w wersji glam nie trafia, a Boskie Buenos bynajmniej bosko nie brzmiało. A co brzmiało? Występ Nataszy Urbańskiej. Było miło, że się tak wyrażę, audiowizualnie. Ta pani najwyraźniej przyszła do programu po coś więcej niż swoje pięc minut w kolorowej prasie, choć jej rywalizacja z Edytą Herbuś znalazła się już na ustach wszystkich i na pewno pomoże jej w staniu się rozpoznawalną.
Skoro o Herbuś mowa: Konik na biegunach został okrutnie okaleczony. Dziewczyna tradycyjnie nadrobiła wyglądem, jak zauważyła Kasia Cichopek: Wszyscy panowie pytają o adres Edyty. Wiemy tyle, że w Kielcach już jej nie znajdziecie. O pozostałych paniach rozpisywać się nie ma co - przeciętnie, choć z mocnym akcentem dobrego występu Agnieszki Włodarczyk. Bycie kurą domową wpłynęło jak widać korzystnie na jej sceniczne możliwości. Marzena Sztuka i Małgorzata Lewińska zagrożone. Grozą powiało.
A co wśród męskiej części uczestników? Andrzej Nejman wyśpiewał, a raczej wymęczył Feel. Nie, my nie czujemy. Uwiódł nas natomiast błękitny makijaż Łukasza Płoszewskiego - Violetta Villas by się takiego nie powstydziła. Do tego był okrutny fałsz plus akompaniująca na bongosach dziewczyna aktora ubrana w czarny lateks.
Robert Moskwa jako Macho prezentuje się gorzej niż sam K.A.S.A., choć wydawało się, że już gorzej być nie może. Tatuaż z henny i białe spodnie nie były zachęcającym widokiem. Sympatię natomiast wzbudzają starsi panowie dwaj, czyli Matuszak i Siudym, za których trzymamy kciuki w klejnych starciach z kąśliwą Edytą Góniak i jej kapeluszem.
Podsumowując: wieś tańczy i śpiewa przy akompaniamencie żenującej konferansjerki Kasi Cichopek. Do zobaczenia w następną sobotę. Uwielbiamy oglądać ludzi poniżających się dla pieniędzy.
