Ania Mucha szybko znalazła sobie miejsce w You Can Dance. Aktorka tak dobrze radzi sobie w show, że nawet zagroziła pozycji Kingi Rusin, która jest już od dawna utożsamiana z programem. Uczestnicy piątej edycji tanecznych zmagań zdecydowanie wolą towarzystwo Muchy od zdystansowanej prowadzącej. Zazwyczaj konkurenci lepiej dogadują się z gospodarzem lub gospodynią show, którzy często staja po ich stronie. Tym razem osobowość Ani sprawiła, że większą sympatią darzą oceniającą ich jurorkę.
Kiedy byliśmy w Tel Awiwie, Kinga wpadała tylko na nagrania, nie mieliśmy z nią praktycznie żadnego kontaktu. Mucha, choć była wobec nas krytyczna, często przychodziła do nas na próby - powiedział w rozmowie z Party jeden z finalistów programu.
Ponoć Rusin tryska żywiołowością i zaangażowaniem tylko przed kamerami. Za kulisami programu staje się oschła, nieprzyjemna dla uczestników i jak najszybciej chce skończyć swoją pracę. Być może Kinga się już zwyczajnie wypaliła po tylu edycjach You Can Dance? Myślicie, że czas ją kimś zastapić?