Miał wprawdzie inne plany, ale życie - i Kosciół - trochę je zweryfikowały. Dariusz Kordek wymarzył sobie bowiem, że ochrzci synka podczas uroczystego ślubu kościelnego z jego matką, Elizą Jędrzejewską. W tym celu złożył w Sądzie Metropolitalnym dokumenty konieczne do wszczęcia postępowania orzekającego nieważność małzeństwa zawartego z poprzednią żoną, Agnieszką Gewert. Jednak procedura kościelna jest żmudna i długotrwała, a synek aktora skończyl już 10 miesięcy. Niestety, wyznaczona na niedzielę 11 kwietnia data chrztu nie okazała się najszcześliwiej wybrana.
Nikt nie mógł przypuszczać, że zaplanowana od tygodni uroczystosć przypadnie akurat na dzień tuż po narodowej tragedii, w której zginęło 96 osób. Na szczęście Jędrzejewska i Kordek i tak nie mieli w planach żadnej wystawnej imprezy, a chrzest odbył się w kamralnym gronie najbliższych.
Jak donosi Życie na gorąco, bohater uroczytosci, mały Maksymilian Antoni, zachowywał się z podziwu godnym spokojem i nie zapłakał nawet przy polewaniu głowy woda święconą.