Nie pomogło wstawiennictwo samego Nicolasa Sarkozy u Obamy. Sądy amerykańskie nie zamierzają uginać się pod presją. Roman Polański coraz bardziej traci grunt pod nogami. Ze Stanów Zjednoczonych dotarła właśnie informacja, że sąd w Los Angeles ponownie odrzucił jego wniosek o zaoczny proces w sprawie gwałtu analnego na 13-letniej dziewczynce. Polański chciał, żeby proces odbył się bez jego udziału. Takim oto sposobem otwarta została droga do jego ekstradycji do USA.
Przypomnijmy, że Szwajcarskie władze, które wsadziły Polańskiego do aresztu domowego miesiącami odmawiały rozpoczęcia procedury ekstradycyjnej. Chciały, żeby wszystkie formalności zostały zakończone najpierw w Stanach Zjednoczonych. Odrzucenie po raz drugi wniosku reżysera i orzeczenie, że musi być on obecny podczas procesu to wyraźny sygnał dla szwajcarskiego wymiaru sprawiedliwości, że to do niego należy teraz inicjatywa.
Przyznacie, że po tylu miesiącach powinni już podjąć jakieś kroki. Myślicie, że Roman dostanie w końcu szansę, by udowodnić przed sądem, że jest niewinny? A może po prostu nie wie, jak bronić się z tych zeznań, których udzieliła dziewczynka na gorąco po gwałcie...
Zobacz: 13-latka: "POLAŃSKI SZCZYTOWAŁ W MOIM ODBYCIE. Zbierało mi się na płacz"TYLKO DLA DOROSŁYCH!