Absolutnie nie chcemy umniejszać dramatu Ilony Felicjańskiej. Przeżywa obecnie najtrudniejsze chwile w swoim życiu, jej kariera legła w gruzach, a do tego spotkało ją jeszcze nieszczęście w życiu osobistym. Uważamy jednak, że sposób komunikacji tego nieszczęścia tabloidom i liczenie na zyskanie sympatii czytelników jest wprawdzie dobre PR-owo, ale przy tym dosyć kontrowersyjne. I rodzące pewne pytania.
Ilona Felicjańska postanowiła wyznać czytelnikom Faktu, że właśnie zmarła jej ukochana teściowa. Jesteśmy pewni, że żadna gazeta nie napisałaby o tym sama z siebie. Ilona mogła zachować to dla siebie i nie mieszać tabloidów w rodzinną żałobę. Zdecydowała inaczej. Niestety, zapewne mając po cichu nadzieję, że zyska dzięki temu trochę współczucia i zrozumienia czytelników.
Wam pozostawiamy ocenę takiego kroku.
Miałam świetny kontakt z teściową - opowiada Felicjańska. Zaakceptowała mnie i pokochała od samego początku. Niestety, miała białaczkę i odeszła w wieku 86 lat.
Wykorzystuje tę okazję by opowiedzieć o swoich problemach:
Każdy ma w życiu różne okresy. Nigdy nie jest tak, że jest albo tylko dobrze, albo źle. Ten okres jest taki i z tym się godzę. Dla mnie jest to czas, aby odnaleźć siebie i myślę, że po tych wydarzeniach odnalazłam siebie - wyznaje tabloidowi. Z dużym optymizmem widzę swoją przyszłość.
Miejmy nadzieję, że trzeźwą. I mimo wszystko z dala od telewizji i tabloidów.