Raper Mieszko przeżywa obecnie najtrudniejsze chwile w życiu. Zasądzone mu 2 miliony złotych odszkodowania za nazwanie Dody "blacharą" oznaczają dla niego bankructwo. Tyle będzie kosztowało zamieszczenie w internecie przeprosin, któych domaga się Rabczewska. Sąd drugiej instacji orzekł, że Mieszko Sibilski, lider Grupy Operacyjnej dopuścił się naruszenia dóbr osobistych Dody przez nazwanie jej "blacharą" w piosence Podobne przypadki.
Satyryczny charakter utworu, zdaniem sądu, nie usprawiedliwia jego autora, bo "swoboda artystyczna kończy się tam, gdzie zaczyna ochrona dóbr innego człowieka".
Karą ma być zamieszczenie w internecie przeprosin. Mają tam pozostać przez 7 dni. Dlatego wypada to tak kosztownie. Mieszko wniósł już do Sądu Apelacyjnego o wstrzymanie wykonania wyroku do czasu złożenia w Sądzie Najwyższym skargi kasacyjnej.
Jeśli i ten sąd uzna, że mam przeprosić Dodę, będzie to czarny dzień dla wszystkich, którzy tworza muzykę - zapowiada posępnie Sibilski. Ten wyrok to masakra. To zamach na wolność słowa. Doda ma prawo zachowywac się jak idiotka, a ja mam prawo to oceniać.
Jak myślicie, czy nagrywanie słabych piosenek powinno być aż tak kosztowne?