Kiedy ostatnio pokazywaliśmy Wam nowe, wspólne zdjęcia Amy Winehouse i jej byłego/przyszłego męża, Blake'a Fielder-Civila, zastanawialiśmy się, jak długo zostaną w miarę trzeźwi i czyści. Na odpowiedź niestety nie trzeba było długo czekać. Jak donoszą brytyjskie tabloidy, podczas sobotniej imprezy "Wino" ucierpiała tak mocno, że wylądowała na ostrym dyżurze.
Piosenkarka, jak zwykle, imprezowała w Londynie. Wychodząc pijana z klubu potknęła się, upadła płasko na całe ciało, rozcinając sobie czoło i mocno raniąc silikonowy biust, z którym już wcześniej miała przecież kłopoty (zobacz: Nowe piersi Amy przeciekają!). Obrażenia były na tyle poważne, że zabrano ją do szpitala. Winehouse kazała zawieźć się do prywatnej kliniki, w której kilka miesięcy temu wstawiono jej implanty. Tam zdiagnozowano mocno zbite żebra oraz potłuczenia w okolicach klatki piersiowej. Ze szpitala miała wyjść w niedzielę, ale, jak twierdzą informatorzy cytowani przez The Sun, wczoraj nadal odmówiono jej wypisania.
Amy bardzo lubi tą klinikę oraz pracujących w niej lekarzy - mówi agent Brytyjki. Chce więc w nim zostać jeszcze kilka dni.
Nie wiadomo, czy Winehouse zdecyduje się na wyjęcie implantów, co zalecali jej specjaliści z "zaprzyjaźnionego" szpitala. Podobno mocno się z nimi zżyła...