O relacjach między Lindsay Lohan a jej ojcem można powiedzieć bardzo wiele, ale na pewno nie to, że są dobre. Michael Lohan od lat walczy o popularność, głównie dzięki oczernianiu swojej córki i żerowaniu na jej osobistych dramatach. Opuścił ją i jej siostrę Ali, kiedy były jeszcze dziećmi. Ich matka Dina wychowywała je samotnie. Później próbował wkupić się w łaski LiLo, kiedy stała się nastoletnią gwiazdą. Gdy jednak zrozumiał, że nie zarobi na jej sukcesie, a starsza córka nie chce go znać, postanowił zmienić strategię. Od tego czasu to właśnie on jest autorem najgorszych plotek o Lindsay.
Tym razem jednak Michael Lohan przeszedł sam siebie. Ogłosił, że jego córka... jest nosicielką wirusa HIV!
Naszedł czas, aby wyjawić prawdę. Prawdę na temat Tonny'ego Motolli i jego romansu z moją 17-letnią wówczas córką Lindsay - napisał na swoim blogu. To prawda o mojej córce, która musi żyć z wirusem HIV przez błędne decyzje, które kiedyś podjęła.
Taka informacja znajdowała się w jego profilu przez kilka godzin, jednak później sam Lohan... zdementował ją! Twierdzi, że ktoś włamał się na jego konto, chcąc wywołać skandal.
To bzdura! - mówił wzburzony Michael. Nie pozwolę, aby coś takiego wydarzyło się po raz kolejny. Pozwę osobę, która to zrobiła, niezależnie od tego, kim jest**.**
Przypomnijmy, że mówimy o człowieku, który wielokrotnie groził swojej córce śmiercią (!) oraz twierdził, że umrze w ciągu najbliższego roku. W tym świetle podanie do publicznej informacji o rzekomej chorobie Lindsay i zaprzeczenie temu wydaje się być zgodne z jego profilem psychologicznym.