Dokładnie w dzień publicznego powrotu Sandry Bullock jej mąż postanowił wydać oficjalne oświadczenie. Pismo przesłane do prasy jest pełne łzawych frazesów i nie ma żadnej wątpliwości, że jest pierwszą próbą odbudowania wizerunku przez Jessego Jamesa.
Całe moje życie to konieczność podejmowania ciężkich decyzji. Decyzja, żeby pozwolić mojej żonie zakończyć nasze małżeństwo oraz samej adoptować Louisa, była dla mnie najcięższa – pisze. Miłość, jaką darzę chłopca nie da się opisać słowami. Niemożność przytulenia go oraz kochania pozostawiła w moim sercu ogromną dziurę. Sandy jest miłością mojego życia, ale gdy wezmę pod uwagę, za jak dużo bólu i upokorzenia jestem odpowiedzialny, to byłbym egoistą, gdybym nie pozwolił jej odejść. W tej chwili najważniejszą rzeczą, którą muszę zrobić to zwyciężenie z tym uzależnieniem, które zabrało mi dwie osoby, które kochałem w życiu najbardziej.
Jesse bierze również całą winę za swoje zdrady, co można rozumieć jako zaprzeczenie medialnym doniesieniom, że Bullock wiedziała o kochankach męża.
Przyszedł czas, żeby pokazać wszystkim, że nie jestem takim człowiekiem, jakim się mnie przedstawia. Proszę równocześnie, żeby nikt nie oceniał Sandry za to, co zrobiłem. Ona nie ma nic na sumieniu. Nie brała w tym udziału. Była niezwykłą żoną, matką i najlepszą przyjaciółką przez ponad sześć lat naszego związku.
Naprawdę wzruszające. Daliście się nabrać?