Wszystko wskazuje na to, że Lindsay Lohan pójdzie w ślady znienawidzonego przez siebie ojca i... trafi do więzienia. Jej problemy z prawem zaczynają naprawdę wymykać się spod kontroli. W przyszłym miesiącu, 20 maja, gwiazda ma się stawić w sądzie. Najprawdopodobniej po rozprawie trafi za kratki.
Pod koniec zeszłego roku gwiazda trafiła przed sąd za kolejną w jej karierze jazdę po pijaku. Sędzia Marsha Revel dała wtedy jasno do zrozumienia, że to jej ostatnia szansa na poprawę. Nakazała jej uczęszczać na zajęcia na temat skutków nadużywania alkoholu. Miała się na nich stawiać raz w tygodniu.
Instytucja, która prowadzi zajęcia, jest zobowiązana do powiadomienia sędziego, gdy słuchacz nie uczęszcza na lekcje przez 21 dni. Lohan zawsze odczekiwała ten okres i stawiała się w placówce co trzy tygodnie, myśląc, że wszystko ułoży się po jej myśli.
Najwyraźniej zapomniała, co usłyszała na ostatniej rozprawie. Mimo że stosowała się do zasad instytucji, nie zastosowała się do nakazu sądu. A ten powiedział jej jasno: jeżeli złamie jakikolwiek warunek, to trafi do więzienia.
Miejmy nadzieję, że ewentualna odsiadka czegoś ją w końcu nauczy.