Zdaniem menedżera Izy Miko, jej kariera cały czas dynamicznie się rozwija. Ponoć polska gwiazdka nie może narzekać na swoją pozycję na amerykańskim rynku, pomimo że sceny z jej udziałem zostały wycięte z filmu Starcie Tytanów.
W USA na bieżąco są przeprowadzane zawodowe rankingi. Specjaliści analizują pracę aktorów. Iza w tej chwili jest w pierwszej 40-tce - przekonuje tygodnik Gwiazdy jej menedżer. Dlatego ma dużo nowych propozycji.
Twierdzi przy tym, że sam udział w superprodukcji bardzo wypłynął znacząco na pozycję Izy, mimo że widzowie nie mogli zobaczyć ostatecznego efektu jej pracy. Dzięki temu otrzymała kolejną rolę w wysokobudżetowym filmie, pierwszej części trylogii Age of Heroes rozgrywającej się w czasie II Wojny Światowej. Praca na planie była podobno bardzo trudna, a na dodatek ekipę wciąż prześladował pech.
Kręcenie "Age of Heroes" było koszmarem - chwali się agent. Iza musiała grać w 15-stopniowym mrozie. Ale gorsze było to, że na planie wybuchła epidemia. Aktorów zwalił z nóg wirus. Sean Bean ledwo to wytrzymał. Tylko Izie udało się ustrzec przed chorobą i przylgnął do niej pseudonim twardej Polki. Zdjęcia zostały wstrzymane na dwa dni i firma ubezpieczeniowa płaciła za przestój. Kręcenie dalszych scen stanęło pod znakiem zapytania. W zastraszającym tempie topniał śnieg, który był niezbędnym elementem scenografii.
Opłaciło się jednak wytrzymać, bo dzięki tej roli "twarda Polka" będzie miała okazję pokazać się na czerwonym dywanie. I to nie byle gdzie, bo na festiwalu w Cannes.
Gratulujemy. Miejmy nadzieję, że tym razem jej nie wytną. W międzyczasie przypominamy kadry z jej poprzedniej roli życia: