Żona Romana Polańskiego przyjechała właśnie do naszego kraju, żeby wypromować swoją nową płytę Dingue. To z pewnością miła odmiana po kilkumiesięcznym dzieleniu z uziemionym mężem domu w szwajcarskich Alpach. Emmanuelle Seigner zapewniła, że uwielbia Polskę, rozumie naszą kulturę i bardzo jej ona odpowiada.
W Polsce czuję się bardzo dobrze i swobodnie – mówiła na spotkaniu z dziennikarzami. Tak długo już jestem żoną Polaka, że zaczynam rozumieć język polski. Nasze dzieci rozmawiają z ojcem po polsku, więc osłuchałam się z językiem, znam pojedyncze słowa. W Polsce najbardziej lubię serdeczność i bezpośredniość ludzi, ale też polską kuchnię, szczególnie zupy i makowiec.
Seigner, która została zmuszona do przesunięcia premiery płyty z listopada na luty z powodu aresztowania Polańskiego, mówi, że podchodzi ostatnio do życia pozytywnie i nie pozwala sobie na myślenie o najgorszym:
Jak wszystkim wiadomo nie jest to najspokojniejszy okres mojego życia, ale jestem dobrej myśli, wierzę, że wszystko dobrze się skończy.
Biorąc pod uwagę ostatnie informacje (Zobacz: BĘDZIE EKSTRADYCJA Polańskiego!), wcale się na to nie zanosi.