Naomi Campbell nie od dziś znana jest ze swojego porywczego charakteru. Ma na swoim koncie już kilka pobić swoich pracowników. W 2000 roku rzuciła się w złości na swoją osobistą asystentkę, a w 2003 roku zaatakowała kolejną, rzucając w nią telefonem. Rok później dostało się też pokojówce - modelka uderzyła ją w twarz. W 2005 roku znów powtórzyła się sytuacja z rzucaniem telefonem. Jej gosposia oberwała aparatem wysadzanym drogimi kamieniami. Po tym incydencie Naomi została aresztowana. W kwietniu 2008 roku ponownie trafiła za kratki po tym jak awanturowała sie z policjantem na londyńskim lotnisku Heathrow.
Czy Campbell zdaje sobie sprawę ze swojego problemu? Przepytała ją z tego tematu Oprah Winfrey.
Problem tkwi o wiele głębiej we mnie samej. Nie wpadam w furię, tylko dlatego, że coś nie poszło po mojej myśli. Powodem jest mój brak emocjonalnej równowagi - przyznała supermodelka w amerykańskim talk show.
Za swoje napady agresji Campbell wini matkę, która nie zajmowała się jej wychowaniem, bo wolała poświęcić się karierze tancerki baletowej.
Moje zachowanie ma związek z tym, że zawsze czułam się porzucona. Za wszelką cenę chciałam w dorosłym życiu stworzyć rodzinę, jakiej nie miałam, gdy byłam dzieckiem. Jestem jednak bardzo nieufna, a moje niepowodzenia powodują u mnie frustrację. Wpadam wtedy w szał - zwierzyła się, próbując wzbudzić litość. Po każdym swoim wybryku czuje jednak ogromne wyrzuty sumienia. Biorę odpowiedzialność za swoje zachowanie. Wstydzę się tego, co zrobiłam.